W chwilach, gdy nie idziemy na spacer {dzisiaj to był bardziej trening siłowy: z Harendy na Gubałówkę i z powrotem, z Czekoladką na rękach}, najczęściej podczas snu Czekoladki, zamiast ćwiczyć siłowo, oddaję się treningowi umysłowemu. Swoje wolne chwile spędzam z Marilyn Monroe. Książkę "Marilyn. Ostatnie seanse" Michela Schneidera, kupiłam zupełnie przypadkowo robiąc zakupy w Biedronce. Przeceniona była z 15 zł na 8, więc grzechem byłoby jej nie wziąć. Wstyd się przyznać, ale ostatni raz czytałam książkę hmmm... chyba w liceum. Oczywiście nie licząc książek specjalistycznych i naukowych na obu uczelniach, na których studiowałam ;) Na razie nie jestem przekonana do stylu, w jakim jest napisana, ale mam nadzieję, że wkrótce to się zmieni.
"DLACZEGO, choć mogła mieć każdego mężczyznę, nie zaznała szczęścia u boku żadnego z nich? DLACZEGO CI, którzy znali Marilyn, uważali ją za 'nieszczęśliwą i zagubioną dziewczynę'? 'Marilyn, ostatnie seanse' ujawnia nieznane dotąd sekrety. Dowiadujemy się, z czego Marilyn zwierzała się swojemu psychoterapeucie i co naprawdę sądzili o niej jej kochankowie".
Mnie skusił do kupna książki, mam nadzieję, że także uda mi się przeczytać ją do końca. Chociażby z miłości do samej MM :)
Tutaj foto z dzisiejszego "spacerku" z Harendy na Gubałówkę i z powrotem. Trasa pozornie prosta, ale z 14kg Czekoladką na rękach nabiera innego wymiaru {tutaj ostatni moment, w którym szliśmy wszyscy po ziemi ;)}. Ach. Przynajmniej mogę powiedzieć, że się nie opieprzam na wyjeździe.
PS. Tutaj macie porównanie, że wcale, a wcale nie jestem aż tak bardzo opalona :D Spójrzcie na nóżki Czekoladki ;)
Tutaj foto z dzisiejszego "spacerku" z Harendy na Gubałówkę i z powrotem. Trasa pozornie prosta, ale z 14kg Czekoladką na rękach nabiera innego wymiaru {tutaj ostatni moment, w którym szliśmy wszyscy po ziemi ;)}. Ach. Przynajmniej mogę powiedzieć, że się nie opieprzam na wyjeździe.
PS. Tutaj macie porównanie, że wcale, a wcale nie jestem aż tak bardzo opalona :D Spójrzcie na nóżki Czekoladki ;)
J.
A z kim to tak zdobywaliście szczyty ?:) bo widze po karnacji że nie z mężęm:( :)
OdpowiedzUsuńZ Dziadkiem Czekoladki :) Tata Czekoladki w Tanzanii ;)
UsuńOch, też chętnie bym pochodziła po górach :)
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio zaczęłam czytać książkę o Marilyn z jej wierszami, zapisami miłosnymi i listami, ale jak na razie mam tyle zajęć, że niestety nie mam kiedy kontynuować, ale muszę się w końcu za to zabrać :)
OdpowiedzUsuńhehe takie obciążenie swoje robi :D i jeszcze jest bardzo ruchliwe zapewne :P
OdpowiedzUsuńhm, kiedyś czytałam ksiązkę Blondynka o Marylin, ale był to bardziej literacki portret niż rzeczywista autobiografia. kiedyś muszę sięgnąć po coś z literatury faktu
OdpowiedzUsuńczyli zaliczyłaś trening z obciążeniem. super
cudownie !!! Wasz synek jest niesamowity i na pewno taki śliczny :) tak to niestety jest z dziećmi że wiekszośc czasu trzeba je nosic ...
OdpowiedzUsuńDzisiaj kupiłam książkę. Skusiła mnie cena. Przeczytałam na razie 40 stron i mam nadzieję,że się troszkę bardziej rozkręci,bo na razie tych intymnych sekretów, które obiecuje autor zbyt wiele nie poznałam:)
OdpowiedzUsuń