To pytanie zadaje sobie większość początkujących biegaczy, w szczególności kobiet. Dla mnie nie było to aż tak ważne - biegać zaczęłam z innego powodu. Przede wszystkim chciałam urozmaicić swój dzień, mieć czas tylko dla siebie i swoich myśli. Sprawa wyglądu zeszła na drugi, mniej ważny plan.
Wczoraj jednak dostałam pytanie odnośnie biegania, a wyglądu ud i łydek. Z ciekawości postanowiłam zgłębić temat. Od razu zaznaczam - nie jestem ekspertem, jestem amatorem - biegaczem, przebiegnięcie km na kilku imprezach i jogging po osiedlu nie czyni mnie specjalistką i nie chcę być tak odbierana. Wiedzę odnośnie biegania najczęściej zdobywam od mądrzejszych od siebie - blogerów - biegaczy, ludzi poznanych na biegach, z portali biegowych, czasami z własnego doświadczenia i na bazie własnych obserwacji.
Wracając do sedna. Jak to jest z tymi nogami i bieganiem. Ano różnie. Wszystko zależy od dystansu, jaki pokonujemy, budowy ciała danej osoby, diety, dodatkowych ćwiczeń, które wykonujemy. Jak widać czynników jest wiele. Aby móc to zobrazować, warto przyjrzeć się poszczególnym biegaczkom:
-długodystansowym,
http://innesporty.re.pl/artykul/75186.html |
-sprinterkom.
http://www.sprinterzy.com/ona-biega-szybciej-od-mezczyzn-6-99-sek-ahoure-video/ |
Pierwsze z nich mają smukłe, szczupłe nogi, mało tkanki tłuszczowej. Długodystansowcy i maratończycy w głównej mierze zwiększają wytrzymałość mięśni, a nie ich siłę. Z kolei sprinterki mają bardziej rozbudowane uda, dla nich liczy się przede wszystkim przyspieszenie, które daje im siła mięśnia. Stąd te różnice w proporcjach nóg. Należy jednak pamiętać, że bieganie samo w sobie odchudza całe ciało, spala
tłuszcz {w niewielkim stopniu mięśnie też}, uwidoczniając mięśnie. U jednych bardziej, u innych mniej.
Osoby, dla których bieganie jest pierwszą aktywnością w życiu, na
początku zauważą zmianę, zamiast podskakującej galarety, zaczną
dostrzegać zarys mięśni, ale, żeby widocznie rozbudować mięśnie
musiałyby zacząć ćwiczyć siłowo {z dużym obciążeniem}, do tego stosować wysokobiałkową dietę i suplementy.
Osobiście bardziej podobają mi się nogi długodystansowców - szczupłe, z lekko zarysowanymi mięśniami. Jak zatem biegać, by takie nogi "osiągnąć"?
Długo i spokojnie. Najlepiej codziennie wydłużać/zmieniać swoją trasę, tak by pobudzać mięśnie do różnej pracy. Ja mam taki zamiar, ale ciężko mi to wychodzi.
Należy pamiętać o dokładnym rozciąganiu po każdym treningu, nie tylko biegowym, który pozwoli wysmuklić mięśnie i optycznie je wyszczuplić. Dodatkowo stretching zmniejsza ryzyko kontuzji po ćwiczeniach i w trakcie ich wykonywania.
Polecam także masaż bańką chińską, który fajnie wpływa na stan skóry i uporczywy cellulit.
Moje nogi zmieniały się na przestrzeni czasu - obecnie są troszkę szersze {bardziej umięśnione także :)} niż zaraz po porodzie, ale duży wpływ ma na to moje odżywianie, które do najlepszych nie należy. Tak było 3miesiące po porodzie {zero biegania, lekka jazda na rowerku stacjo + zdrowa dieta}:
A tak jest teraz:
Jest inaczej. Czy lepiej? Hmm.. inaczej. Po porodzie miałam po prostu szczupłe nogi, obecnie mam troszkę szersze uda, ale także bardziej umięśnione, a co za tym idzie z mniejszą ilością tkanki tłuszczowej.
Na koniec ważna informacja, nie warto porównywać się do innych osób, gdyż każdy z nas jest inny i inaczej reaguje na różne aktywności fizyczne. W przypadku biegania, nie skupiam się na swoich nogach, liczy się dla mnie czas spędzony z samą sobą :)
J.
Ja mam niestety problem z łydkami, o ile uda to kwestia diety, to łydki zawsze mam nieproporcjonalnie masywne do całej reszty, znajomy sportowiec polecał, że jeśli chcę spalić to i owo dobry jest ogromny wysiłek danej partii do granic wytrzymałości, tak żeby nim właśnie spalić mięśnie. Osobiście wydaje mi się to kiepskim pomysłem, ponieważ moja psychika raczej blokuje mnie przed nadmiernym wysiłkiem i w efekcie otrzymałabym jeszcze bardziej rozbudowane nogi.
OdpowiedzUsuńKoniec końców, stawiam na lekkie ćwiczenia dolnych partii - nie liczę na spalenie, lecz raczej na delikatny zasys mięśni, skoro już są one u mnie tak masywne ;)
Przybijam Ci piątkę masywną łydką - ktoś się mnie kiedyś zapytał, czy uprawiam kolarstwo profesjonalnie ;)
UsuńPóki co, uskuteczniam dłuższe rozciąganie potreningowe i czekam na efekty :P
Bardzo nie lubię się reklamować, ale tym razem robię to tylko i wyłącznie z chęci pomocy. Na swoim blogu pisałam o jodze, która pomogła wyszczuplić łydki mi i wielu moim czytelniczkom. Jeśli macie ochotę, zajrzyjcie do tego i tego posta.
UsuńMaggie, taka reklama mile widziana :) W końcu chodzi o wspólną pomoc :* Dziękuję za te linki :)
UsuńI tutaj się zgadzam z wami. Dzięki rozciąganiu wysmuklają się mięśnie oraz ''uelastyczniają'' stawy. Super sprawa.
UsuńWarto chociaż raz w tygodniu zrobić coś z jogi lub Callanetics który polecam:)
szczerze? teraz Twoje nogi wyglądają kobieco! mają ładniejszy kształt. Wcześniej miałaś takie proste, zwykłe, jak u normalnej przeciętnej nic nie robiącej ze sobą kobiety. Zaś teraz moim zdaniem one wyglądają bardziej ''fit'' :) Pokazałabym Ci swoją przemianę po siłówce... tylko nie chce żebyś ją udostępniała :) po prostu chciałabym tylko Tobie pokazać. Jak coś to na tego emaila wysłać zdjęcie? mtotowangu@wp.pl
OdpowiedzUsuńdziękuję za miłe słowa. z przyjemnością zobaczę Twoją przemianę. Mail taki jak wspomniałaś :)
UsuńPorównanie sprintera do długodystansowca jest chyba najbardziej obrazowe w tej kwestii :)
OdpowiedzUsuńPoza tym ja uważam, że w kwestii tego, czy coś (nogi, brzuch, ramiona...) nie rozrośnie się od ćwiczeń, kluczem jest dieta przede wszystkim. Spożywanie 1000kcal przy sprintach nigdy w życiu nie doprowadzi do takich nóg, jak na zdjęciu. Dobrze więc, że i o odżywianiu wspomniałaś.
Jestem długodystansowcem i mogę biegać i biegać... jednakże szybko się nudzę, a w zimę to już w ogóle nie mam ochoty na sport na zewnątrz, więc ćwiczę w domu trening cardio, który ma mi zastąpić bieganie. Jak będzie cieplej, wrócę do biegania bardzo chętnie, może uda mi się kogoś namówić? Mi się podobają nogi lekko umięśnione, takie sprinterskie niekoniecznie, choć też są ładne, dużo pracy trzeba włożyć, by osiągnąć takie mięśnie.
OdpowiedzUsuńA mi się obie Twoje wersje podobają :))) Czasem można ważyć więcej, a czuć się lżej!^^ I sama tego czasem doświadczam.
OdpowiedzUsuńNa moje teraz Twoje nogi wyglądają lepiej, bardziej kobieco. Wcześniej takie dwa patyczki. ;)
OdpowiedzUsuńNa zdjęciach nie widać za bardzo różnicy, szczególnie, że zdjęcie z daleka i w leginsach. Ale ogólnie nóżki wyglądają na zgrabne. Sama widzę, że przez bieganie moje sie zmieniają i stają się ładniejsze.
OdpowiedzUsuńPiekne nogi przed i po :). Bieganie dlugodystansowe wyszczupla uda, slyszalam to juz od wielu biegaczy i oni sami sa najlepszymi tego przykladami. Moze na wiosne i ja sie zakocham w bieganiu :)?
OdpowiedzUsuńrównież odpowiadałam na to pytanie kiedyś na blogu, ale jestem zdania takiego- jeśli coś kochasz to nie martwisz się czy od tego urosną ci uda :) moje nogi przed maratonem, były mega spuchnięte nie wciskałam się w spodnie, teraz mam kontuzję, wszystko doszło do siebie
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis, w zasadzie zgadzam się ze wszystkim co napisałaś. Przyznam, że u Ciebie nie do końca potrafię zobaczyć jakiś przyrost obwodów - nie, to nie kokieteria :) Pamiętajmy jednak, że fotki z posta obrazują zawodowców, a sylwetki biegowych amatorów są baaaardzo zróżnicowane. Bieganie jest coraz bardziej masowe, również długodystansowe i można się bardzo zdziwić patrząc na linii startu na współtowarzyszy maratonu. Kluczowy przy wysmuklaniu mięśnia jest stretching, a jednak wiele osób nadal nie przywiązuje do niego dostatecznej roli - ostatnio widziałam ankietę na Runner's World w której stretching deklarowało tylko ok. 30% biegających. Ja uskuteczniam 15 minut po każdym biegu, do tego minimum raz w tygodniu sesję 40-50 minutowa poświęconą tylko rozciąganiu. Zauważyłam też, że często biegacze mylnie interpretują wstępne ujędrnienie/napięcie ciała połączone z opuchnięciem mięśni po treningu jako przyrost mięśni, a to są dwie różne sprawy. Z własnego doświadczenia mogę doradzić jeszcze okresowy, dietetyczny rachunek sumienia - czasem jest tak, że jeśli poświęcamy więcej czasu na aktywność fizyczną to automatycznie pozwalamy sobie na większą ilość jedzenia, zdarza się też, że głód jest silny i trudny do opanowania. Ja miałam z tym bardzo duży problem, kiedy pierwszy raz doszłam do wybiegań w okolicach 30 kilometrów - zdecydowanie jadłam zbyt wiele, głównie węgli złożonych, co dość szybko odbiło się na swojej sylwetce. Po skorygowaniu diety problem dodatkowych cm zniknął. Wiadomo, że u każdego zmiany sylwetki mogą mieć inną przyczynę, ale może moje doświadczenia się komuś przydadzą :)
OdpowiedzUsuńMoje uda też są szersze od biegania, ale nie mam z tym problemu, w ogóle mi to nie przeszkadza:)
OdpowiedzUsuń