Rowerek stacjonarnym jest obecny w moim życiu grubo ponad 10 lat. Pamiętam, gdy kupowałam go z Mamą. Dumne zapowiedziałyśmy, że od teraz będziemy na nim jeździć dzień w dzień. W moim przypadku muszę przyznać, że prawie udało mi się zrealizować to postanowienie. Rowerek był ze mną w nastoletnim okresie, podczas ciąży, godzinę przed porodem, a później kilka tygodni po urodzeniu Syna. Dzięki niemu moje nogi zarówno przed, jak i po porodzie były w doskonałej formie. Każdy kto mnie widział, śmiał się, że nie wie jak takie nóżki, mogą utrzymać tak wielki ciążowy brzuszek. To właśnie dzięki rowerkowi dane było mi słyszeć takie komplementy. Niestety rok po porodzie, rowerek zaczął służyć jako wieszak na ubrania, ale teraz, gdy moje nogi zaczęły przybierać nieładnych kształtów, postanowiłam przerzucić z powrotem ubrania do szafy, a swoje szanowne 4 litery usadowić na siodełku :)))
I właśnie dziś, postanowiłam poświęcić jeden wpis dla mojego ukochanego rowerka stacjonarnego. Prawda jest taka, że mój rowerek jest bardzo, ale to bardzo zużyty. Odpadł od niego licznik, pokrętło od ustawiania natężenia jest w stanie agonalnym (Synku kocham Cię :*), ale co dla mnie najistotniejsze - da się na nim jeździć. Oczywiście po cichu marzę o jego wymianie, ale na razie mam przed sobą inne wydatki.
Jak ćwiczę na rowerku?
Przede wszystkim wolno! Od zawsze preferowałam wolną jazdę z małym obciążeniem. Po czasie dowiedziałam się, że właśnie taka jazda sprzyja wysmuklaniu nóg. Z czystym sumieniem mogę to potwierdzić. Nic nie działa na moje nogi, jak wolne pedałowanie. Oczywiście osoby, które pragną schudnąć, muszą się liczyć z tym, że taka jazda im w tym nie pomoże.
Bywają dni, gdy daję sobie większe obciążenie i robię interwały, ale generalnie wykorzystuję rowerek do relaksu. Uwielbiam pedałować podczas pisania wpisów lub czytania wiadomości na kompie. Trwa to z reguły od 30 do około 60 minut. W zależności, jakim czasem dysponuję (a czasami jest go bardzo mało, w szczególności jak Mąż jest w Tanzanii).
A Wy jakie macie doświadczenie z rowerkami? Lubicie na nich jeździć, czy wolicie inną aktywność?
J.
te buty są świetne !!!Ja takie rowerowanie mam za sobą, było to rok temu. Kupiłam rower na zimę bo wiadomka, wtedy przybiera się najwięcej.... pomogło mi! Ale teraz przybrałam to co strraciłam, rowerek się zepsuł i muszę pomyśleć poważnie nad jego naprawą, a wszystko dzięki Twojemu wpisowi :p
OdpowiedzUsuńBuziaki!:)
rowniez polubilam jazde na rowerku stacjonarnym;jednoczesnie mozna ogladac film lub sluchac ulubionej muzyki; swietne zdjecia butków:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńtakie posty są strasznie motywujące! :)
OdpowiedzUsuńmiałam kiedyś rowerek stacjonarny ale niestety nie był mój, więc musiałam oddać. na początku września przerzuciłam się na normalny rower ale też, pogoda daje się we znaki, więc zrezygnowałam.