Szósty dzień Shred'a za mną. Jeszcze tylko 4 dni i przechodzę na drugi level. Szczerze, czekam na niego z utęsknieniem. Co prawda, nie wiem co jeszcze przede mną, bo nie oglądałam dwóch kolejnych części, ale level 1 pomalutku zaczyna mi się nudzić. Dodatkowo doszłam do tego, że prawie w ogóle się nie męczę, więc dla mnie to znak, że czas przejść na trudniejszy poziom, no ale... Idę według wytycznych Jillian, w końcu to jej program :) Sama w ramach mobilizacji, po 27 minutach z Jill, dorzucam sobie a to abs z Mel, a to z TW, a to 8 minute abs, tak by w sumie wyszło ok. 35-40 minut ciągłego treningu. Rano udało mi się pokręcić 15 minut hh, a teraz "doprawiam się" rowerkiem stacjo - jednym słowem WYMARZONE ŚWIĘTA! :D
Co do samego programu 30 Day Shred - po zakończeniu 1 etapu zamierzam się pomierzyć i sprawdzić, czy moje wysiłki zostały nagrodzone mniejszymi obwodami :) Wkrótce zdam relację :)
J.
ja wlasnie jestem juz na levelu 3 i mówiąc szczerze, nudzi mnie;/ wolałam chyba 2 bo choć była bardzo męcząca, to jakoś bardziej przyjemna;/
OdpowiedzUsuń2 etap jest najtrudniejszy wg mnie :D Jak dla mnie trzeci jest najfajniejszy, bo męczy, a ćwiczenia są takie, jak lubię :)
OdpowiedzUsuńŻyczę wytrwałości! Przez miesiąc dorzucałam praktycznie codziennie do swoich ćwiczeń 8 min abs i nie zauważyłam żadnych efektów : <
OdpowiedzUsuńpodziwiam:)
OdpowiedzUsuńFitness święta :) Łamiesz stereotyp, że czas świateczny to tylko siedzenie za stołem i objadanie się do szaleństwa! :D
OdpowiedzUsuń