Jillian Michaels 6Weeks Six Pack - Level 2.

Noooo, w końcu! Doczekałam się :) Dokładnie od 4 dni wykonuję drugi level 6W6P. Śmiało mogę napisać, że już po pierwszym treningu zmiana poziomu jest baaaaardzo odczuwalna. Na początku jest to szok dla nieużywanych mięśni, a później miłe urozmaicenie dnia treningowego :)

Zanim jednak przejdę do swoich odczuć w stosunku do 2 levelu, krótki opis samego treningu - Level 2 6Weeks Six - Pack.

Zestaw ten, podobnie jak level 1 trwa ok. 35 minut. Składa się na niego rozgrzewka, dwa obwody ćwiczeń i rozciąganie. Do ćwiczeń potrzebujemy:

-jedną hantelkę/sztangierkę {zarówno w wersji podstawowej, jak i zaawansowanej},

-matę/dywan/podłogę ;)

-niewielką ilość miejsca {ja ćwiczę w przedpokoju ;)},

-dużą dawkę motywacji i samozaparcia :)

Rozgrzewka jest o wiele bardziej dynamiczna, niż w levelu 1 - już po samym skipie A można się nieźle zmachać :) Śmiało mogę napisać, że po tym wstępie jesteśmy dostatecznie rozgrzani i naładowani energią, przed intensywną częścią główną :)

Część główna, w przeciwieństwie do levelu 1, w głównej mierze odbywa się 'na górze'. Pojawiają się tylko 3 ćwiczenia typowo matowe na brzuch. Po zakończonym pierwszym obwodzie, powtarzamy go drugi raz, tyle, że szybciej.

Właściwie przez większość tego zestawu nie ma ćwiczeń typowych na brzuch - większość z nich to wykroki z hantlami, planki z podskokami i inne modyfikacje desek {wbrew pozorom mięśnie brzucha wtedy też pracują ;)}. W tej części ważna jest umiejętność koordynacji ruchowej i utrzymania równowagi. Szczerze, ja na samym początku miałam z tym wielki problem. Nogi mieszały mi się między sobą, nie wiedziałam, kiedy mam ruszać rękami, a kiedy nogami, no ale... po 4 dniach mogę powiedzieć, że opanowałam tą sztukę ;)

Cooldown jest identyczny jak w levelu 1, więc nie ma co opisywać. Generalnie uwielbiam ten moment i nie mogę się go doczekać ;) 

Moja opinia:

Ćwiczenia są energiczne, intensywne, czyli takie jak lubię. Podczas tych 35 minut jestem w stanie spocić się jak mało kiedy i co najfajniejsze trening w ogóle mi się nie dłuży. Po pierwszym dniu levelu 2, miałam takie zakwasy pośladków, że z ledwością mogłam się poruszać. Nigdy nie doświadczyłam podobnego bólu pupy :) Sama się zastanawiam, czy to dobrze, czy nie, tym bardziej, że ćwiczenia miały poruszyć mój brzuch, a tu taka niespodzianka. Coś czuję, że dzięki tym 3 tygodniom mój tłuszczyk na brzuchu na dobre wyparuje... Czy tak będzie? O tym przekonamy się 2 marca, po zakończonym całym treningu :) Ja w myślach już szukam nowego wyzwania ćwiczeniowego :P

Ach. Nie mogę się doczekać nowego porównania fotograficznego brzucha, już po skończonym 6W6P :)

J.