Za mną dwa dni z drugim poziomem Killer ABS. Po zakończeniu pierwszego levelu i zapoznaniu się z drugim, śmiało mogę napisać, że ten pierwszy był dla mnie swego rodzaju przygotowaniem do poziomu 'hard'. Tak, tak - hard, nie harder, jak to mówi Jillian. Według mnie lvl 1 - jest soft, a dopiero drugi hard.
Potwierdzeniem tego niech będą moje dzisiejsze zakwasy :) Duża ilość pompek i przeróżnych skrętów, spowodowała, że nie mogę normalnie ruszać rękami ;) Dodatkowo W KOŃCU poczułam ZAKWASY BRZUCHA. Już dawno nie odczuwałam ich w tym miejscu. Raduje mnie to niesamowicie - oznacza to, że udało mi się poruszyć nieużywaną część brzucha. W ogóle stwierdzam, że gdybym trzymała dietę i jadła naprawdę czysto, to mogłabym pochwalić się widocznymi skośnymi mięśniami brzucha. Teraz, tylko nieśmiało wyglądają podczas skłonów. Dzisiaj próbowałam uchwycić je aparatem, ale niestety w decydującym momencie, aparat jak na złość się rozładował. Cóż - nie teraz, to następnym razem.
W ogóle to strasznie kusi mnie skakanka - widziałam zdjęcia dziewczyny, która skakała codziennie na skakance ok. godziny - jej brzuch był niesamowity. Zero tłuszczu, a co za tym idzie widoczne mięśnie brzucha. Jednym słowem WOW. Niestety w moim przypadku jest jeden haczyk - nie mam gdzie skakać. Wkurza mnie to, bo wiem, że samymi ćwiczeniami z Jillian nie uda mi się wyłonić mięśni spod budyniowej kołderki. Może Wy macie pomysły, w jaki sposób pozbyć się tej warstwy tłuszczyku? Cholera, no. Tyle ćwiczę i dalej nie jestem zadowolona. Pewnie gdzieś robię błąd, tylko gdzie? Co dodać? Proszę o rady :)
Czekam na wiosnę - wtedy będę mogła iść pobiegać :)
Czekam na wiosnę - wtedy będę mogła iść pobiegać :)
J.
Na tłuszczyk dobre są aeroby :)
OdpowiedzUsuńpolecam metodę grey z bloga fitmiracle.blogspot.com :)
;)
Usuńmuszę się zagłębić w ten temat, dziękuję za link :)
Usuńnajlepiej wstawić podsumowanie swojej michy i przeanalizować co jesz ;) Prawdopodobnie nie w treningu problem, a w diecie
OdpowiedzUsuńdokładnie to samo chciałam napisać. niestety ABSy robi się głównie w kuchni, co jest też moim dużym problemem.
Usuńi tutaj macie rację, niestety moja dieta kuleje, co odbija się na moim wyglądzie... czas zacząć zmiany w kuchni :O
UsuńPodłączam sie pod pytania dotyczace brzucha.
OdpowiedzUsuńZ tego co wyczytałam to kluczem do sukcesu jest przede wszystkim dieta + aeroby, cardio i ćwiczenia na brzuch :)
UsuńMiesnie brzucha jezeli wyczuwasz bardzo pod dotykiem to cwiczenia nie pomoga tylko KUCHNIA Dr Lipton
OdpowiedzUsuńMasz rację, dlatego od dzisiaj zabieram się za swoje menu... :)
UsuńMam dokłądnie taki sam problem z skakanką;p;p
OdpowiedzUsuńuroki mieszkania w bloku :(
UsuńAeroby to najlepszy sposób. Biegaj, najlepiej interwałami. Zacznij od lekkiego biegu. Następnie interwały – 15-45 sekund sprintu, 15-45 sekund odpoczynku dla początkujących 10-15 razy. Po ich wykonaniu pobiegnij swobodnym tempem przez 20-30 minut.
OdpowiedzUsuńPolecam artykuły: http://potreningu.pl/artykuly/541/prawda-na-temat-miesni-brzucha--cwiczenia-na-brzuch-
http://potreningu.pl/artykuly/394/jak-pozbyc-sie-brzuszka-i-boczkow-
Pozdrawiam :)
Biegać będę, tylko jak pogoda się troszkę ustabilizuje, bo niestety odkąd karmię piersią, moja odporność kuleje :/ Boję się kolejnego przeziębienia :(
Usuńw dupie ci się przewraca , jesteś chuda jak szkapa
OdpowiedzUsuńproponuję pilnować SWOJEJ (zapewne spasionej), za przeproszeniem, dupy :)
UsuńSavannah Grey, mam ochotę kliknąć lubię to. :D
Usuńja tak samo :) szkoda że nie ma takiej możliwości :P
Usuń'szkapa' też by wcisnęła lubię to, no ale się nie da ;(
UsuńNa tłuszczyk najlepsze cardio rzecz jasna :) Zniwelujmy go, zlikwidujmy ! :) ja własnie ostatnio do moich treningów wprowadziłam więcej cardio i skutkiem czego waga ruszyła + brzuszek bardziej znośny :) wrzuciłam u mnie : Banish Fat Boost Metabolism z Jillian, z Insanity cardio dorzuciłam, czasami killer z E.Ch. HIIT'y z Turbo Fire i kilka innych :)
OdpowiedzUsuńmuszę się rozejrzeć za jakimś intensywnym cardio :) Chociaż nie ukrywam, że z wszystkich propozycji najbardziej odpowiada mi Jill :)
Usuńmam podobny problem. chyba będę musiała zmienić nieco swoją dietę, aby wydobyć te upragnione mięśnie na powierzchnię. :D mam taką samą skakankę, tylko fioletową i również nie mam gdzie skakać. ach, to mieszkanie w bloku. :P
OdpowiedzUsuńDziewczyny, wiosna idzie, niedługo będzie można skakać na zewnątrz :)
Usuńi właśnie myśl o wiośnie nastraja mnie pozytywnie - nie mogę się jej doczekać :)
UsuńNaprawdę polecam INSANITY ! Coś niesamowitego, morderczego i wykańczającego. Cały ten program opiera się na interwałach/areobach, są również treningi które polegają jedynie na rozciąganiu się i napinaniu mięśni. Podczas gdy zaczęłam ćwiczyć insanity chciałam spróbować ćwiczeń z Jillian bo dla mnie jest nowością gdyż nie miałam wcześniej z nią styczności. Jak dla mnie ćwiczenia z Jillian były za wolne, żmudne i nie stanowiły mi trudności. Myślę, że gdybym nie ćwiczyła insanity ale zaczęła od Jillian to odczuwałabym jej treningi :) Jestem bardzo ciekawa jakby Ci poszło z tym insanity, może gdybyś zaczęła napisałabyś jakąś recenzję na temat tego programu :) Jest dużo informacji w necie i nawet filmiki można znaleźć. Odsyłam do kilku stron, powodzenia życzę !
OdpowiedzUsuńhttp://badzfit.blogspot.com/2013/02/insanity-moje-efekty-i-opinia-po.html
http://vimeo.com/54565792
http://vimeo.com/28945669
http://www.dailymotion.com/video/xtnim1_1-dig-deeper-fit-test_sport#.UUDaCDctVnp
Sama nad tym intensywnie myślę, ale nie jestem przekonana, czy to na pewno to czego szukam.
Usuńprzede wszystkim aeroby. ale może coś trzeba w diecie zmienić :)
OdpowiedzUsuńja jednak myślę, że u mnie głównym problemem jest dieta, a właściwie jej brak, ale jakoś nie umiem się przemóc :(
UsuńPo pierwsze oblicz swoje zapotrzebowanie kaloryczne i sprawdź czy tyle kalorii właśnie jesz. A po drugie na pewno dobre są interwały i bieganie, które ładnie wyszczupla. No i przerwy pomiędzy treningami też muszą być.Pamiętaj też o rozciąganiu.Ale ze zdjęć nie widzę,żebyś miała dużo tłuszczu.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTłuszczu nie ma dużo, ale akurat na brzuchu mam taką warstwę, która mi przeszkadza :(
Usuńspod budyniowej kołderki xD hehe padłam no :D w takim razie ja mam ze 3 kołdry ale pracuje nad tym ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Hehehehe, gdzieś usłyszałam to określenie i bardzo przypadło mi do gustu xD
UsuńSkakanka to świetna rzecz!:)
OdpowiedzUsuńTo prawda, ale ja niestety nie mam warunków, żeby swobodnie skakać :(
UsuńJa zaczełam skakac jakis miesiac temu może dłużej i poleciala mi waga jakies 3 kg,co prawda ja juz od pol roku sie odchudzam(rower,Chodakowska,Insanity plus dieta:odrzucilam slodkie i wszystko co tluste i niezdrowe) i ogolnie prawie 11kg zleciało, ale fecik zawsze mialam i dalej mam choc teraz w pasie o wiele mniej.Walcze z boczkami dalej ale gdy zaczelam skakac znowu cm spadly a przez jakies 2 miesiace nie spadl ani cm,więc areoby to podstawa.Wiosna idzie wiec znowu wsiądę na rower plus bieganie,ruch i zdrowe odżywianie,nie ma złotych środków na schudnięcie niestety :) pozdrawiam Dee.
OdpowiedzUsuńNo i właśnie takie opinie mnie pchają do skakanki... Kurcze, czekam na zmianę pogody, to może uda się jakoś pogodzić to skakanie z bieganiem :)
UsuńA można wiedzieć ile minut dziennie skakałaś? ;)
UsuńBardzo mnie to interesuje ;)
Zaczynałam od 20miut(musiałam sobie przypomnieć jak to sie w ogóle robiło;)) z czasem minimum to 30minut,a max.godzina,zazwyczaj codziennie skakam chyba że czuję że muszę odpocząć to wtedy nie skakam wcale.Jak wpadnę w rytm to jadę MAX.! interwały około minuty, ale trzeba uważać by sobie nie przywalić skakanką co zdarza mi się, a to boli ;P.
UsuńDee.
Po pierwsze nie wiem gdzie Ty widzisz ten tłuszczyk! Ale jak widzisz to pewnie z lupą w ręku - niech Ci bezie :P
OdpowiedzUsuńJa zaczęłam biegać co drugi dzień w celu redukcji tłuszczu. Jak efekty na pewno napiszę :)
Czekam na efekty no i relację :) Ja czekam na lepszą pogodę, bo niestety u mnie o przeziębienie ostatnio bardzo łatwo, a tego nie mam zamiaru znowu przerabiać ;p
Usuńteż zaczęłam skakać. zobaczymy jak będzie, w końcu to cardio :D
OdpowiedzUsuńniegdyś przyniosło mi to niesamowite efekty, tym razem również na nie liczę.
świetny blog, zaglądam już jakiś czas i zamierzam kontynuować :))
pozdrawiam.
a może tym razem będą efekty? Czekam na relację, czy coś jednak zeszło ;) pozdrawiam :)
Usuńmuszę powiedzieć, że zaispirowałaś mnie z tą skakanką :D również mieszkam w blogu, ale teraz zrobiło się cieplej i można iść gdzieś poskakać :) zapraszam do nas i trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuń