Tour de Pologne za nami. W sensie, za mną i Czekoladką. W skrócie mogę napisać, że emocje były nie do opisania. Na mnie wrażenie zrobiła sama oprawa imprezy, a na Synku sportowe samochody {w szczególności duża pluszowa krowa jadąca w samochodzie} oraz latający helikopterek z kamerą {kamera odwzajemniła tą miłość i skupiła się na Czekoladce podczas filmowania :)}.
Jeśli już o kamerze mowa - ja, jak to ja, często miewam głupie pomysły - tym razem wymyśliłam sobie, że jeśli założę neonową żółtą spódniczkę, to będzie mi łatwiej siebie wychwycić na fotkach {na poniższej fotce odnajdziecie mnie właśnie po tej odblaskowej spódniczce}. Niby cel osiągnięty, ale czy jestem zadowolona?
NIE. Bez zbędnej ściemy powiem - jeśli zastanawiasz się nad jej zakupem, a masz biodra i nie jesteś modelką - NIE POLECAM. Po pierwsze, wszystkie okoliczne muszki i robaki robią sobie darmową przejażdżkę na Twoim zadku, druga sprawa, każdy nawet najmniejszy kurz jest od razu widoczny na jasnym materiale, trzecia kwestia, krój spódniczki totalnie poszerza, przez co wyglądasz jak szafa trzydrzwiowa. I ja właśnie tak się czułam. Jak czołg na poligonie. Jak szafa w przedpokoju. Nie wiem, jak inne spódniczki, ale moja z Fashion Land jest totalnym niewypałem. Niby ładna, rzucająca się w oczy, podkreślająca opaleniznę, ale jednak zupełnie nie nadająca się do wyjścia gdziekolwiek. Najlepiej na nią patrzeć, ale nie dotykać, bo od razu wygląda jakby ją krowie z gardła wyciągnięto. Dobra ulżyłam sobie - może na kimś innym fajnie będzie wyglądać, ale ja nie wrzucę tutaj żadnego foto mojego outfitu. Czułam się jak tir. Naprawdę. Jakkolwiek to brzmi.
Wracając do Tour de Pologne - coś mi się porobiło po porodzie i za każdym razem, jak widzę jakieś masowe imprezy, to się wzruszam. Nie umiem tego wyjaśnić, ale zwykły wybór Krakowa przez papieża Franciszka, czy przejazd kolarzy przez moje miasto, totalnie mnie rozkleja. Nie wiem, czy to początek mojego końca, czy jak, ale staram się nad tym zapanować. Na szczęście udało mi się oszczędzić sobie obciachu i się nie popłakałam, ale szczerze Wam powiem, że w momencie, gdy mijali nas Polacy na rowerach, moje serce się radowało, jakby co najmniej Czekoladka brał udział w tym wyścigu.
Fotek za dużo nie robiłam, sam moment przejazdu nagrałam na aparacie, także zdjęcia są dosyć niewyraźne. Powyżej prezentuję pierwszego Polaka, który wjechał na rynek :)
Cała impreza była fajnie zorganizowana - najmłodsi mogli wziąć udział w wyścigach kolarskich, każdy dostawał gadżety promocyjne w postaci czapeczek, koszulek, wiatraków, flag itp. Część ludzi była niezadowolona z powstałych korków i objazdów, no ale coś za coś - promocja też jest ważna, tym bardziej, że według mnie miasto ma totalnie niewykorzystany potencjał turystyczny, a jest niemniej interesujące od Krakowa.
Cieszę się, że mogłam wziąć udział w takiej imprezie sportowej, zawsze to nowe doświadczenie i pamiątka dla Czekoladki na stare lata :D
A Wy kibicowaliście/kibicujecie polskim kolarzom?
J.
Za każdym razem Tour de Pologne przjeżdża przez moja malutką miejscowość i za każdym razem im kibicowałam, ale tym razem niestety nie dałam rade. Lubię takie wydarzenia. A spódniczką się nie przejmuj! Może uda Ci się ją zestawić z innymi rzeczami, pokombinuj coś, bo skoro ją juz kupiłas i wygląda ładnie to szkoda żeby leżała i się marnowała :)
OdpowiedzUsuńJa jestem zrażona do Tour de Pologne. Jak byłam w Holandii w pracy, to przez cały dzień nic innego w radiu nie puszczali :/ No i jak tylko słyszę o tym, to momentalnie mam gęsią skórkę.
OdpowiedzUsuńFaktycznie na zdjęciu nie wyglądasz tak fajnie w tej spódniczce, jak chciałabyś wyglądać :/ Ale może to tylko słabe ujęcie? A co do kolory, to faktycznie- ja unikam żółci latem, bo każda muszka się przyczepia, no i pszczoły i osy myślą, że kwiatek ;p
Ja to i bez takich spódniczek wyglądam jak szafa trzydrzwiowa, więc szczególnie muszę unikać krojów jak Twoja kiecka.
znalazłam Cię ;-) Neonowa spódniczka, tak samo przyciąga owady, jak biała koszulka przy bieganiu po lesie;-P
OdpowiedzUsuńwww.szpinakowefit.blogspot.com
Tour De Pologne oglądałam w tv ;)
OdpowiedzUsuńno, bez przesady z tymi spódniczkami, trzeba też dobrze dopasować górę i całość może świetnie leżeć.
OdpowiedzUsuńja mam taką cytrynową i ostatnio znalazłam do niej świetną bluzkę - efekt wywołał ogrom pozytywnych reakcji :)
nie wątpię, że można znaleźć swoją idealną spódniczkę, ale akurat moja, kupowana przez internet, bez mierzenia, okazała się taką porażką :( mam nadzieję, że kiedyś uda mi się ją lepiej zaprezentować :D
UsuńNeonowa spódniczka może i przyciąga owady, ale jaka jest ładna :)
OdpowiedzUsuńOd razu Cię znalazłam na tym zdjęciu!!
Chyba jestem ślepa, myślałam , ze wiecej osob ma ten problem, ale widzę, że tu wszyscy Cię odnaleźli na zdjęciu, tylko nie ja :P
OdpowiedzUsuńPodpowiem: środek zdjęcia :)
Usuń