kk

wtorek, 19 listopada 2013

Idealna fit MAMA - czyli czy ćwicząca mama unieszczęśliwia swoje dziecko?

Do napisania tego wpisu zainspirowały mnie komentarze pod wpisami na fanpage od dwóch różnych osób. Komentarze, które były skrajnie różne, ale dotyczyły podobnego tematu. Zanim jednak ustosunkuję się do samych wypowiedzi, chciałabym krótko nakreślić, o co w ogóle chodzi.

Swego czasu, na swoim fanpage umieściłam informację, że rozpoczynam trening bez zgody Syna. Oznaczało to mniej więcej tyle, że Czekoladka bawi się w pokoju z Babcią/Dziadkiem, a ja zaszywam się w innym pokoju i po cichu wykonuję swoje cardio. Nie uprzedzając go, nie pytając o zgodę. Po prostu chowam się i ćwiczę. Robię tak z jednego powodu - dla świętego spokoju. Jak to się mówi: Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. Dlatego tak lubię biegać, wtedy wiem, że nikt mi nie przerwie, mam całe 40 minut TYLKO dla siebie.

Pod tym wpisem dostałam komentarz od jednej osoby, która stwierdziła, że to chyba rodzina powinna być najważniejsza {w domyśle, a nie mój czas wolny - ćwiczenia}. Zgadzam się. Rodzina jest ważna, czas spędzany z dzieckiem jest bardzo ważny, ale chyba nikt mi nie powie, że spędzanie z dzieckiem 24h na dobę jest "zdrowe" dla dziecka i dla samej matki. Nie uważam, żeby godzina czasu wolnego dla matki, wyrwana z całego dnia opieki nad dzieckiem była czymś strasznym. Wręcz przeciwnie - jest wskazana, dopóki nie szkodzi dziecku {o tym za moment}. Osobiście ćwiczenia mnie odprężają, wyciszają, są odskocznią od codzienności, jest to MÓJ CZAS. Dodatkowo satysfakcja po wykonanym treningu napełnia mnie pozytywną mocą, tak potrzebną przy małym dziecku. Nie bez powodu istnieje powiedzenie: Szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko. Jest w tym dużo prawdy.


A teraz przedstawię inną sytuację i inny komentarz. Otóż w dniu dzisiejszym po 36 minutach treningu z Lisą zmuszona byłam przerwać ćwiczenia z powodu pobudki Syna. Zdziwiło to jedną czytelniczkę, która stwierdziła, że dziecku nic by się nie stało, gdyby zaczekało aż ja skończę ćwiczyć. Okkkkkeeeey. Może i nic by mu się nie stało gdyby:
a) był pod opieką innej osoby,
b) siedziałby spokojnie na kanapie i obserwował co robię,
c) bawił się obok.

Niestety żadna z powyższych opcji nie wchodzi w grę, gdy wstaje mój Syn. Tym bardziej teraz, gdy przechodzi okres buntu 2 latka i kształtuje się jego system nerwowy itp. Nie wyobrażam sobie dokańczania ćwiczeń przy krzyczącym i płaczącym dziecku, które wspina się na moje ręce i prosi o zainteresowanie {i tu nie chodzi o uległość, bo zawsze po takich sytuacjach stanowczo wyjaśniam dziecku, że tak nie wolno się zachowywać}. Jeszcze warto napomknąć, że nie są to zwykłe ćwiczenia na macie z podnoszeniem nogi, ale wymachiwanie sztangą, hantlami, sandbagiem i skakanie na skakance. Uważam, że właśnie gdybym dokończyła te ćwiczenia naraziłabym go na niebezpieczeństwo. Wtedy pojawiła się opinia, że rezygnuję z samej siebie. Hmmm... Nie sądzę, żeby dbanie o dziecko było rezygnacją z samej siebie, ale chyba nie chce mi się rozwijać tego tematu.

Bycie fit mamą to codzienne wyzwania i kombinacje - przede wszystkim z organizacją czasu. Nie wiadomo czy lepiej ćwiczyć podczas drzemki dziecka, czy lepiej w ogóle nie zaczynać, bo jeszcze się obudzi i wybije nas z rytmu. Dlatego wyczekuję powrotu męża, który odciąży mnie w opiece...

Nie chcę, żeby to zabrzmiało jak zarzut do kogokolwiek. Uważam, że każdy zna swoje dziecko, wie jak z nim postępować i jak organizować wspólny czas. I naprawdę nie warto wszystkich wrzucać do jednego worka i generalizować. To, że nasze dziecko wstanie, grzecznie usiądzie i będzie się bawić, podczas gdy my będziemy ćwiczyć, nie oznacza, że inne dziecko zachowa się tak samo. Tym bardziej w różnym wieku. Nie raz wspominałam, że w pierwszych miesiącach ćwiczyłam przy dziecku, a nawet z dzieckiem. W późniejszym czasie też tak było - Czekoladka ze mną ćwiczył lub bawił się obok, a czasami dokuczał mi podczas ćwiczeń, ale teraz coś się zmieniło i staram się dostosować do danej sytuacji. Nie powiem, że nie zazdroszczę innym mamom, które mogą poćwiczyć przy swoim dziecku, ale po doświadczeniach swoich i moich koleżanek, wiem, że dzieci, tak jak i dorośli mają różne charaktery, dlatego ja nie oceniam innych i nie lubię być oceniana. 

Reasumując, ćwiczmy dla własnego zdrowia, satysfakcji, radości, ale w zgodzie z sobą i swoim dzieckiem :)

J.

23 komentarze:

  1. Ja jestem matką 16 miesięcznych bliźniaczek. W pełni rozumiem Twoją opinie bo również to kiedy, ile i jak ćwiczę zależy od dziewczynek gdyż na codzień spędzamy czas tylko we trojkę. Najczęściej ćwiczę podczas ich południowej drzemki ale owszem zdaża mi się zacząć ćwiczenia gdy jeszcze 'latają' ale niestety bardzo często poprostu mi przeszkadzają (np wskakując 'na konika' podczas planku). Jako matka również potrzebuję czasu tylko dla mnie, ładuję wtedy akumulatory i odprężam się. Cwiczę dlatego by dobrze się czuc sama ze sobą i do głowy nie przyszło by mi ze wtedy krzywdze moje dzieci. jak juz napisałaś- szcześliwa matka to szczęsliwe dziecko.
    Zyjemy w takim świecie, że zawsze znajdzie się ktoś komu nie spodoba się to co robisz, to co mówisz itp. W najczęstszych przypadkach osoby które mają najwięcej do powiedzenia nie znają problemu od środka (w tym przypadku np nie mają dzieci) A najlepiej to żyć w zgodzie z wlasną osobą i postępować tak jak uważasz, to Ty i Twoje dziecko :)

    Pozdrawiam, P.

    OdpowiedzUsuń
  2. W pełni się z Tobą zgadzam. Zarówno czas dla dziecka jak i ten, który poświęcam sobie-matce-kobiecie jest bardzo ważny. Ale z drugiej strony tak jak piszesz, to nie znaczy, że mam płaczące dziecko zostawić samo sobie, bo to nie na tym polega.
    Kiedy Tymek był młodszy, a ja nie pracowałam to ćwiczyłam podczas jego drzemki, teraz robię to gdy chłopcy idą spać, czyli ok. 20.30. Czasem skutkuje to nie-spaniem do 1 w nocy z powodu nadmiaru endorfin, ale cóż :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciężko jest ćwiczyć gdy ma sie dziecko. Moja córka ma 5 lat chodzi do przedszkola, ja pracuję do 17stej na szczęście blisko to 17,30 jestem w domu. Troche zabaw z córką i kładę ją sapać przed 20stą. I wtedy nie wiem co zrobić, odpocząć, posprzątać, coś ugotować, poćwiczyć. Dodam jeszcze, że studiuję zaoczenie czyli jescze nauka i obecnie pisanie pracy mgr. Więc kiedy? Wyjść do fitness klubu..... a z kim dziecko zostanie jak mąż w pracy. Chyba doba jest za krótka. Dlatego jeżeli mam możliwość córkę zostawiam dziadkom i ćwiczenia to mój relaks, chociaż często córka sam każe mi ćwiczyć wtedy ja ćwiczę z laptopem a ona oglada bajki. Wiem nie wychowawczo ale Mamie też sie coś od zycia należy. Najważniejsze żeby Mama i dziecko było zadowolone co inni myślą to mam to w nosie.
    Pozdrawiam Ania W

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem mamą prawie 23miesięcznego Synka, dziecka żywego, bardzo absorbującego, przy którym ćwiczenia są niemożliwe. Ćwiczę wiec wieczorami, gdy On już śpi, bywa że jest to czasem i godz.23! Biegam 3-4x tyg, wtedy na godzinę czasem dwie zostaje z nim tato, z racji tego że pracuje na własną rękę. Inne rozwiązanie to fitness klub gdzie mają opiekunkę, choć póki co po traumatycznych przejściach w żłobku tej opcji jeszcze nie próbowałam. Bardzo podoba mi się Twoje zdrowe podejście do tematu! Rób coś dla siebie!! Ćwiczenia to NASZ czas!! Ale dbasz przy tym o bezpieczeństwo Czekoladki!! Jesteś mądrą mamą!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem mamą prawie 23miesięcznego Synka, dziecka żywego, bardzo absorbującego, przy którym ćwiczenia są niemożliwe. Ćwiczę wiec wieczorami, gdy On już śpi, bywa że jest to czasem i godz.23! Biegam 3-4x tyg, wtedy na godzinę czasem dwie zostaje z nim tato, z racji tego że pracuje na własną rękę. Inne rozwiązanie to fitness klub gdzie mają opiekunkę, choć póki co po traumatycznych przejściach w żłobku tej opcji jeszcze nie próbowałam. Bardzo podoba mi się Twoje zdrowe podejście do tematu! Rób coś dla siebie!! Ćwiczenia to NASZ czas!! Ale dbasz przy tym o bezpieczeństwo Czekoladki!! Jesteś mądrą mamą!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Zupełnie nie rozumiem takich zarzutów. Tak jak napisałaś "Szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko". Jeśli ćwiczysz i dobrze się z tym czujesz, a przy tym nie zostawiasz dziecka "Bóg wie gdzie i nie wiadomo na ile" to jest to jak najbardziej zdrowe i mu nie szkodzi, a wręcz pomaga. Tym bardziej, że ćwiczysz gdy maluch albo śpi, albo ktoś się nim zajmuje. Sama nie mam dzieci, ale myślę, że spełniona kobieta, czująca się dobrze w swoim ciele, pełna energii jest w stanie równie mocno oddać się codziennym obowiązkom i zrobić naprawdę wiele rzeczy nieraz nadrabiając tą godzinę poświęconą na trening

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja Ciebie rozumiem... też się chowam, albo ćwiczę po nocach, żeby tego uniknąć :(

    OdpowiedzUsuń
  8. mimo że nie jestem jeszcze (kiedyś tam planuje) mama to w pełni się z Tobą zgadzam, każdy ma prawo mieć czas dla siebie, a jak napisałaś że dziecko podczas ćwiczeń bawi się z dziadkami, to nikt na tym nie traci - Ty zyskujesz 40 min ćwiczeń a dziecko ma czas na zabawe z dziadkami :) i również jestem zdania że nikt nie powinien oceniać innych..
    powodzenia w dalszych ćwiczeniach ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja już mówiłam to pierdyliard razy, ale powiem raz jeszcze! Podziwiam Cię najbardziej na świecie! Świecisz przykładem dla innych mam i w ogóle wszystkich ludzi, których wymówkami jest brak czasu, sił. Kto tu tak naprawdę nie ma czasu? Ledwo udaje Ci się wyłuskać tę godzinę dziennie dla siebie, gdzie mogłabyś wtedy po prostu leżeć i pachnieć, Ty znajdujesz w sobie samozaparcie i motywację do ćwiczeń. Wiadomo, że my mamy już do tego inne podejście. Dla nas to nie konieczność, obowiązek, ale przyjemność, ale NADAL przy Twoim trybie życia podejrzewam, że niejednokrotnie wchodzi w grę najzwyczajniej w świecie fizyczne zmęczenie. A Ty nie marudzisz tylko pracujesz na siebie, swoje samopoczucie. Gdyby ludzie, byli choć w połowie tak zdroworozsądkowi i dobrzy jak Ty, jakże na świecie byłoby pięknie i serdecznie.

    Ściskam Cię mocno, Twoja wielka fanka! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Chociaż jeszcze nie mam dzieciaczka to uważam że takie przebywanie z dzieckiem 24h na dobę nie jest dobre. Dziecko powinno uczyć się od małego że mamy nie będzie ciągle przy nim,a i takie rozłąki lepiej wpływają na relacje bo przecież masz czas się stęsknić:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nigdy nikogo nie zadowolisz. Haters gona hate... Zawsze znajdzie sie osoba ktora sie czepi...Robisz co mozesz aby byc dobra mama i fit mama. Jedno wcale nie wyklucza drugiego. Nie jest latwo jak tata jest nieobecny. Dobrze ze sa dziadkowie. Ja mam na odwrot. Dziadkow nie ma (tysiace kilometrow nas dzieli) ale za to jest tata, pracuje od 10 rano do 23:30 czasami do 1, 2 w nocy, ale ma przerwe miedzy 14:30-17:00 wiec jak on jest na chwilke w domu to ja uciekam pocwiczyc w spokoju na te pol godziny do godziny max. Gdyby nie to, to bym chyba oszalala ;) Trzymaj sie cieplo i nie przejmuj sie czepialskimi :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo mi się podoba Twoje podejście - cenisz swoje zdrowie, swój czas, przy jednoczesnej pamięci o najbliższych, czyli o Synku :) jesteś perfekcyjną fitmamą! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Oczywiście, że masz prawo do czasu dla siebie. Uważam, że sytuacja kiedy zostawiasz dziecko, żeby zrobić coś dla siebie jest jak najbardziej zdrowa i jest duża szansa, że w przyszłości nie będziesz miałam problemów z zostawieniem dziecka na kilka godzin (np w przedszkolu) bo będzie przyzwyczajone do krótkiej rozłąki. Ćwiczysz nie tylko dla siebie, ale i dla dziecka, żeby być zdrowa, silna i szczęśliwa. A co najbardziej podziwiam i myślę, że jest największą wartością, pokazujesz dziecku jak żyć zdrowo. Mały będzie wiedział, że aby być zdrowym trzeba ćwiczyć, będzie to dla niego rzeczą naturalną i nie będzie musiał się zmuszać do wysiłku fizycznego :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zgadzam się z Toba w 100%, ja mam 11 Miesięczne dzieciątko, pracuje codziennie do 17 a i tak raz albo dwa razy dziennie staram się znależc czas na cwiczenia. NIe wyobrazam sobie życia bez aktywnosci fizycznej i moja satysfakcja przenosi sie pozytywnie na dziecko. Jak sie da to cwicze gdy mała spi, a jak sie nie da to razem z nia- choc nie zawsze to wychodzi , bo Maleństwo wspina sie na mnie :) ale traktuje ją jako dodatkowe obciazenie. NIe wyobrażam sobie jednak cwiczyc czy dziecku ze sztangą, skakanką itp. Nie mozna oczekiwac od dziecka ze bedzie nieruchomo siedziec przez 40 min a cwiczenie z tego typu przyrządami przy dziecku jest nieodpowiedzialne. I Nie wazne czy dziecko nalezy do mało czy bardziej absorbujących.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja jeszcze mama nie jestem, ale absolutnie sie z Toba zgadzam, dziecku trzeba dawac dobry przyklad, a zeby zachowac rowniez swoja wlasna tozsamosc, trzeba spedzic samemu ze soba co najmniej godzinke dziennie. Nie ma w tym zadnego egoizmu, tylko zdrowy rozsadek :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Podejście jest jak najbardziej normalne:) a chwila dla siebie na ćwiczenia jak jest najbardziej wskazana , na co dzień pamiętamy o wszystkim i o wszystkich ale często zapominamy o sobie i małych przyjemnościach dla siebie a tym bardziej jeśli to zdrowe przyjemności dla ciała i ducha;) obserwujemy ;)

    buziaki
    xo xo xo xo xo

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie jestem jeszcze mamą, ale kiedy nią zostanę chciałabym być taką fit mamą jak Ty ;) I też uważam, że przebywanie z dzieckiem 24 h na dobę nie jest zdrowe, ani dla dziecka ani dla mamy...

    OdpowiedzUsuń
  18. Też jestem fit mamą :) Udaje mi się ćwiczyć co drugi dzień... ale też często ratują mi życie i figurę garnki firmy Welmax, bo dzięki nim gotuje bez tłuszczu, na parze, bez wspomagaczy smaku. Dieta jest kluczowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie, masz rację, że dieta jest kluczem, ale wazne jest nie tylko to co jemy, a jak to przyrządzamy, gratuluje wyboru garnków, też mam takie od roku :) i jestem baardzo zadowolona, moja dieta jest teraz bogatsza w warzywa, zioła i przyprawy

      Usuń
  19. ja robie tak samo jak ty :) babcia zajmuje sie młodym a ja w pokoju obok ćwicze :)

    OdpowiedzUsuń
  20. ja robie tak samo jak ty i nie widze nic w tym złego

    OdpowiedzUsuń
  21. Przecież to my sami jesteśmy panami własnego czasu. W życiu wystarcza go na wszystko: zarówno na dziecko, jak i treningi. Jeśli ciągle narzekamy, że nie mamy czasu to znaczy tylko tyle, że kiepsko go sobie zorganizowaliśmy.

    OdpowiedzUsuń
  22. oj w pełni się z Tobą zgadzam
    ja jestem również ćwiczącą mamuśką :) zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń