Bilans po Świętach:
-Mąż w domu :D,
-chory i zazdrosny o Tatę synek {czyli totalna dezorganizacja życia},
-zero ćwiczeń,
-dużo jedzenia {w szczególności bloku czekoladowego <3 i innych smakołyków},
-plus jeden kg na wadze,
-zmiany wizualne brzucha, nie w tę stronę, w którą bym chciała.
Plan na najbliższe dni:
-powrót do treningów z Liską,
-odwyk od słodyczy,
-chociaż jeden trening biegowy przed najbliższym 5km biegiem {ha, ha, ha mam na to AŻ 3 dni :D}.
Podsumowując, w dalszym ciągu nie lubię wolnego, czyli Świąt i weekendów. Wiem, że dla wielu osób jest to bardzo dziwne, ale ja zwyczajnie lubię mieć wszystko zaplanowane i z góry ustalone, a w weekendy jest to bardzo utrudnione {chociaż wiem, że przy małym dziecku nie zawsze da się wszystko zaplanować}. Dodatkowo, powrót Męża totalnie wywrócił nasze życie do góry nogami - miało być łatwiej, a jest o wiele trudniej. Dlaczego? Po pierwsze, Synek czuje się zazdrosny o obecność Taty, dlatego każdą, dosłownie KAŻDĄ sekundę chce być przy mnie, na mnie, obok mnie. Druga sprawa, choroba dziecka. To zawsze zmienia plany. Jakiekolwiek :D Dlatego nawet nie zabierałam się za ćwiczenia. O samych Świętach nie będę wspominać, bo niestety nie umiałam się opanować, gdy zobaczyłam blok czekoladowy :D Właściwie to on jest głównym winowajcą zmian w moim ciele. Na szczęście już go nie ma, dlatego mogę rozpocząć walkę na nowo. Z brakiem słodyczy, z treningami Lisy, z bieganiem i totalnie aktywnym trybem życia. Nie ukrywam, że kopem motywacyjnym jest strona Lisy i hiitbody, którzy docenili moją przemianę po 30 dniach i napisali o tym na swoich stronach :) Jest to bardzo, ale to bardzo miłe :)
A jak tam u Was minęły Święta? Mam nadzieję, że odpoczęliście i zebraliście siłę na nowe wyzwania treningowe :)
J.
Święta są po to by się objadać ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za powrót do formy po świętach, sama przechodzę teraz to samo :) ale damy radę !
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię, kiedy wszystko jest zdezorganizowane i nie mogę trzymać się ustalonego planu. Jednak w tym roku poukładałam sobie w głowie wszystko tak, że udało mi się jeść regularnie i poćwiczyć, ale też spróbować wszystkiego, na co mam ochotę :) Trzymam kciuki za powrót na wytyczone ścieżki no i powodzenia w biegu :):):)
OdpowiedzUsuńU mnie dość podobnie, choć dla odmiany u mnie to rodzice, a nie dzieci dezorganizują typowy plan dnia ;) Nie przejmuj się blokiem, ja też nie mogłam powstrzymać się przed słodkościami w domu, zwłaszcza że to ja piekę i gotuję, więc wszystkiego trzeba było spróbować przed podaniem.. Teraz wszyscy wracają na właściwe tory :) Powodzenia!
OdpowiedzUsuńJa także nie lubię Świąt oraz weekendów czy wszelakich dni takopodobnych:D Wybija to człowieka z rytmu i nie wiadomo za co się wtedy zabrać:D
OdpowiedzUsuńA blokiem się nie przejmuj,chyba w Święta każdy miał takie chwile:D Ale ważne co jest teraz i co będzie:)
Ja też z mężem nie lubimy weekendów ani Świąt bo dezorganizują nasz życie, plany :) Jak na razie poświąteczny bilans na plus, nie wersji większej ilości kg, ale w wytrwaniu w postanowieniach : zero słodyczy, zero objadania sie,:)) Pozdrawiam i życze szybkiego powrotu do realizacji swoich celów :))
OdpowiedzUsuńPodzielam Twoją niechęć do dni wolnych, ja co prawda nie mam dziecka, ale jestem osobą bardzo zaplanowaną i uwielbiam żyć w swoim rytmie tygodniowym, mam stałe godziny budzenia i spania, posiłków , dni na trening itp. Wszelkie wolne dłuższe niż 2 dni "wybija mnie z tego rytmu" , zmieniają się pory snu, jedzenia, itp juz nie mówiąc o tym jak fatalnie się czuję pierwszego dnia po takim wolnym gdy muszę wstać do pracy
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki za powrót do formy :) ja też staram się ogarnąć po tym świątecznym szaleństwie
OdpowiedzUsuńPowodzenia ;) Ja weekendów też za bardzo nie lubię szczerze mówiąc ;)
OdpowiedzUsuńOoj tak te dodatkowe kilogram ;/ obserwuje i licze na rewanż ;)
OdpowiedzUsuńpatyskaa.blogspot.be
przepraszam za pytanie ale masz czarnego męża? :) Kocham takie pary i sama bym chciała mieć takiego męża <3
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie heatly-lifestyle.blogspot.com
heh, tak mój mąż jest ciemnoskóry, ale ja akurat tego nie planowałam, po prostu tak wyszło :) przypadkowo się spotkaliśmy i tak już zostało :D
Usuń