kk

środa, 15 stycznia 2014

Plany na styczeń.

Kuuuuurde. Ależ jestem zła. Ostatnio z moją motywacją nie było najlepiej, poza biegiem i kilkoma razami z treningami z Lisą nie robiłam nic. Nie mam dobrego wytłumaczenia, dlaczego tak było. Każdą wolną chwilę wolałam spędzić w łóżku, niż ćwicząc. Wybawieniem miało być dla mnie nowe wyzwanie Lisy. No właśnie. Miało. Wczoraj okazało się, że nowe wyzwanie, faktycznie rozpocznie się 15.01, ale nie będzie ono wcale Lisy. Dodatkowo nie będzie ono trwało, tak jak poprzednio minimum 40minut, ale 12. Ech. Zdołowało mnie to. Byłam pewna, że Lisa szykuje coś podobnego, naprawdę przypasowały mi jej dłuższe treningi, a tu taki zawód. Tym sposobem zmuszona jestem rozplanować sobie styczeń nieco inaczej.

Jak są zatem moje plany?
-jak najwięcej biegania na zewnątrz. Najbliższy bieg mam w lutym, więc mam prawie cały miesiąc na podszlifowanie formy. Tym razem zamiast 5km będzie 6, więc jak widać stopniowo zwiększam sobie dystans. W wakacje na bank zdecyduję się na bieg na 10 km, a później, o ile dobrze pójdzie, na jakiś półmaraton. Na tę chwilę najważniejsze jest dla mnie powrócenie do regularnego biegania i treningów na zewnątrz. Na szczęście nie jestem z tym sama, bo mój brat także odczuwa potrzebę powrotu do biegania, dlatego będę miała kompana do dłuższych, leśnych wybiegań. Kiedyś robiliśmy dobrych 15km, ciekawe, kiedy z powrotem dojdziemy do takiej formy. W żartach mówi, że nasze treningi będą przygotowaniem do 50km biegu na orientację, ale nie do końca mu w to wierzę,
-powracam do pierwszego wyzwania Lisy. 12minutówki może wypróbuję, ale wątpię, że na stałe zagoszczą one w moim tygodniu treningowym {chyba jestem uprzedzona do nowych twarzy},
-od wczoraj zwiększyłam obciążenie w sztandze - z 10kg na 15kg. W najbliższym czasie chcę dojść do 25kg. Po co? Chcę w końcu porządnie wziąć się za moje poślady! :D
-drążek, drążek, drążek. Ostatnio naoglądałam się super ćwiczeń na brzuch przy użyciu drążka. Dorzucam je do swojego codziennego treningu, bo naprawdę warto.

Muszę znowu wskoczyć na tryb aktywnego życia. Dla własnego zdrowia psychicznego i fizycznego.

J.


15 komentarzy:

  1. Powodzenia! Podziwiam Twoje samozaparcie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak trzymać. A co Twojego leżenia w łóżku, to podejrzewam,że to zwyczajne przetrenowanie i trzeba Ci było odpoczynku.

      Usuń
  2. nie trzeba wykonywać 40 minutowego treningu jeżeli nie ma się na to czasu, spokojnie możesz zrobić intensywne 20 minut,ale INTENSYWNE :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swego czasu robiłam ZWOWy z Zuzką, fakt dawały w kość niesamowicie, nie raz nie mogłam podnieść się z podłogi, ale nie wpływały one na moje ciało w sposób widoczny, tak jak to robią ćwiczenia Lisy, stąd taka moja "miłość" do tego wyzwania.

      Nie ukrywam, że gdy będę miała mniej czasu, to na bank zdecyduję się na szybki i intensywny trening, ale obecnie mam troszkę więcej czasu, więc wykorzystam go na biegi lub 40 min. treningi z Liską :)

      Usuń
    2. Jestem takiego samego zdania co Agnieszka, sama wykonuję intensywnie 15 i jestem bardzie zgrzana niż po 40minutach. Ostatnio jadę przeważnie na krótkich treningach i efekty są :-) więc jakość się liczy nie długość :P

      Usuń
  3. Poproszę o link do ćwiczeń z drążkiem na brzuszek ;) Wyzwanie z Lisą te 40min o wiele lepsze jest niż to nowe "z nią", uważam tak jak Ty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. prześledź jej profil, ona wrzuca przykładowe ćwiczenia na brzuch na drążku, jest niesamowita http://instagram.com/fit_trio#

      Usuń
  4. To chyba taka pogoda:D U mnie w ostatnich dniach humor też nie dopisywał,ale ogarniam się,ruszam tyłek i walczę:)

    Trzymam kciuki za Ciebie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten tydzień u mnie owocuje, a raczej nie owocuje w bieganie. Nawet nie chce mi się poćwiczyć. A poprzedni tydzień było dobrze, bo biegałam 4 km dziennie. Trzymam kciuki za Twoje przygotowanie do biegu!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też muszę wrocic do biegania ale tyle śniegu spadło...

    OdpowiedzUsuń
  7. Najważniejsze, że znów próbujesz zacząć działać, a motywacje najlepiej sobie podnieść, przez filmy motywacyjne, obrazki, bądź wyobrażać sobie swój trening i jak będzie się wyglądać. Zapraszam, również na mojego bloga o odchudzaniu,ćwiczeniach i motywacji do sportu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobrze, że motywacja Ci wraca ;) ja też zbieram się w sobie po tym tygodniu....

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja już dźwigam 25 i przymierzam się do 30 ;) zabawne, że kiedyś 15 wydawało mi się kosmiczną wagą ;)

    Powodzenia w realizacji planu :D

    OdpowiedzUsuń
  10. u mnie niestety przypałętał się ohydny deszcz - bieganie odroczone :(

    OdpowiedzUsuń