kk

czwartek, 23 stycznia 2014

Trening w śnieżnej scenerii.

Nie ma złej pogody na trening, są tylko słabe charaktery. To zdanie idealnie opisuje mój wczorajszy zapęd do biegu. Gdy tylko zobaczyłam przez okno, że spadł śnieg, od razu chciałam iść poczuć śnieg pod adidasami. Po założeniu o jedną więcej bluzę niż normalnie i nasmarowaniu twarzy kremem ochronnym wybyłam po raz pierwszy pobiegać po śnieżnym puchu.


Jak było? Ciężko. Nie sądziłam, że to napiszę, ale chyba nie lubię biegać w zimę. Łydki ciągnęły mnie przez cały bieg, doszło nawet do tego, że po prostu skróciłam trasę i zawędrowałam na pobliską siłownię zewnętrzną by pomaltretować brzuch.


Dzisiaj zostaję w domu i "przepraszam się" z Lisą. Mam wrażenie, że muszę troszkę odpocząć od biegania. Nie mówię, że nie wyskoczę w tygodniu na małą przebieżkę, ale przed biegiem wolałabym nie nabawić się kontuzji Achillesa {a coraz częściej odczuwam go podczas biegania. Chyba czas pomyśleć o dłuższych skarpetach}. Właściwie to coraz głębiej zastanawiam się, czy moja decyzja o zimowym biegu jest dobra. Troszkę się boję warunków na trasie i czy im podołam. Dzisiejszy ból pokazał mi, że bieganie po śniegu to nie przelewki... Ale... Mam jeszcze kilka dni, żeby zadecydować, czy podejmę to wyzwanie.

Lubicie biegać po śniegu?

J.

12 komentarzy:

  1. Dużo fajnych ćwiczeń można też wykonywać w domu ;) podziwiam Cię, że biegałaś w taką zimnicę ;)

    Zapraszam do mnie ;)
    http://diamond-life-healthly.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. lubię śnieg i bieganie zimą, temperatura mnie nie przeraża, za to boję się kiedy jest ślisko, łatwo sobie można zrobić krzywdę - ostatnio dosyć mocno sie wywaliłam niestety :/

    OdpowiedzUsuń
  3. lubię biegać zimą, temperatura mi nie przeszkadza, za to boję się jak jest ślisko - ostatnio dosyć konkretnie się wywaliłam niestety :/

    OdpowiedzUsuń
  4. W ubiegłym roku brałam udział w pewnej akcji, która właśnie polegała na bieganiu (u mnie był to marszobieg) i muszę przyznać, że bardzo to lubiłam. Przede wszystkim nie wysuszało mi gardła, pot nie lał się strumieniami a treningi na śniegu były przyjemne, bo i kolana mogły trochę odpocząć. Dobrze to wspominam, choć nie wiem czy zdecydowałabym się drugi raz.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem jak u ciebie, ale u mnie ostatni atak zimy to, poza mrozem, przede wszystkim lód, dlatego wszelkie próby biegania mogłyby skończyć się źle. Pozostaje mi coś w domowym zaciszu ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubię biegać w śniegu, ale u mnie jest jak narazie dużo lodu, więc odpuściałam...

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię biegać, zwłaszcza jak sypie śnieg :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Myślałam żeby spróbować takiej przebieżki w śniegu,jednak lód i mróz jakoś mnie odrzucają.

    OdpowiedzUsuń
  9. Teraz już wiesz, że taka pogoda nie jest Twoim biegowym sprzymierzeńcem...

    OdpowiedzUsuń
  10. Trening biegacza w zimie to dla mnie nowowsc, ale zawzielam sie by biegac regularnie bez zgledu na pogode. Ciezko bylo wczoraj, slisko i zimno, ale dalam rade więc tak jak mowisz siła charakteru decyduje! :) ozdrawiam ciepło:*

    OdpowiedzUsuń
  11. i tak brawo za odwagę, ja zdecydowanie czekam na nieco wyższe temperatury i jak trasy nie będą tak oblodzone :)

    OdpowiedzUsuń
  12. mój tata zawsze biega zimą, mnie jest się ciężko za to zabrać :) polecam moją koleżankę Sylwię, też świetnie motywuje:)http://www.szkolenia.blog.gowork.pl/trenuj-fitness/

    OdpowiedzUsuń