Kolejny dzień, kolejny trening, kolejna przeszkoda. Po wcześniejszych komplikacjach z rozłożeniem liny, nareszcie udało nam się znaleźć w miarę dogodne miejsce. W końcu mogliśmy stawić czoła przeszkodzie, którą organizatorzy Runmageddon'u nazwali: "ta jedyna" - Masz
jedną linę, dwie ręce, dwie nogi i mnóstwo możliwości aby przeprawić
się przez staw/bagno nie brudząc się... ale nawet jeśli tu Ci się uda,
czysty do mety nie dobiegniesz, już my o to zadbamy, hehehe
Skala trudności – RRRRr
Będzie: bujało
Potencjalne obrażenia – odciski na rękach, otarcia na łydkach oraz fotki w dziwnej pozycji i z głupią miną.
Skala trudności – RRRRr
Będzie: bujało
Potencjalne obrażenia – odciski na rękach, otarcia na łydkach oraz fotki w dziwnej pozycji i z głupią miną.
Tak to wygląda od strony teoretycznej. A jak wyglądało w praktyce? Na początku było ciężko, lina okropnie wżynała się w łydki, a odciski na dłoniach bolały ze zdwojoną siłą. Na szczęście po paru próbach, w końcu udało mi się załapać o co w tym wszystkim chodzi. Kolejne próby były całkiem udane.
Najważniejsze to trzymanie liny na prostych rękach, chwytanie jej w miarę równych i długich odstępach i blokowanie liny na butach (oszczędzanie łydek wskazane :)). Gdy tylko to się opanuje, to wszystko idzie o wiele sprawniej. Rady te otrzymaliśmy od byłego komandosa, który sam szkolił żołnierzy w wojsku. Obecnie pracuje jako strażnik leśny i wozi ze sobą różne ciekawe rzeczy m.in. liny i sprzęt do wspinaczki. To właśnie dzięki jego uprzejmości, mieliśmy okazję potrenować na bardziej napiętej i dłuższej linie :)
Po takich kilku próbach, gdy czuliśmy, że z liną idzie nam całkiem przyzwoicie, postanowiliśmy zrobić dalszy trening, który składał się z:
-zbieganie po piasku w dół,
-10 burpees,
-bieg po piasku w górę,
-20 sek. plank,
-zbieganie w dół,
-10 pompek,
-bieg pod górę,
-30 pajacyków,
-zbieganie w dół,
-20 plank knee to elbow,
-bieg pod górę,
-20 wskoków na wysoki kamień.
Całość powtórzyliśmy 2razy. Po takim treningu byłam totalnie wypluta. Bieganie po piachu potrafi dać w dupę. Heh i pomyśleć, że nasz komandos poleca nam bieg z plecakiem wypełnionym ciężkimi butelkami... Może następnym razem? :)
I jeszcze trening ze środy {wieczorem standardowo wykonałam trening z nowego wyzwania Lisy}:
Na koniec aktualizacja wyglądu:
Jak myślicie... Uda mi się w końcu wyrobić widoczne mięśnie na brzuchu? :)
J.
Twój brzuch jest cudowny! tylko pozazdrościć :D
OdpowiedzUsuńdziękuję, ale to jeszcze nie jest to, o co walczę :) ale chyba tak dobrze dawno nie było :)
Usuńnajważniejsze to walczyć dalej i się nie poddawać :) jesteś na bardzo dobrej drodze, życzę powodzenia i czekam na kolejne aktualizacje :)
UsuńUda się, uda, ale pewnie zajmie to trochę czasu, bo natura nie lubi nas kobiet obdarzać mięśniami - nie warto się jednak zniechęcać :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam to co robisz, to jest dopiero hardkor. Sama chciałabym kiedyś spróbować takiego treningu i ćwiczeń z liną, to by było świetne doświadczenie. Może się uda :)
Czy Ci się uda?:) Już masz widoczne mięśnie na brzuchu <3 też takie chceeee! Ale w tej chwili jestem uziemiona sportowo, bo ledwo chodzę po zabiegu na stopę:/
OdpowiedzUsuńdaaaamn! Boskie ciało jakich mało <3
OdpowiedzUsuńsuper wyglądasz! jak tak dalej będziesz trenować i jeść - jestem pewna, że osiągniesz cel :)
a ja powiem , fajne legginsy :D
OdpowiedzUsuńCzy Ci się uda wyrobić mięśnie?? Już masz piekny brzuch, ale wiem z autopsji, że zawsze apetyt rośnie w miarę jedzenia :))
OdpowiedzUsuńPrzyciśnij dietę, dołóż cardio i brzuch na lato będzie jak znalazł :))
Wyrobić? Jak ja już widzę tu ładną rzeźbę:)
OdpowiedzUsuńA czadu dajesz konkretnie. Samo czytanie wprawia w osłupienie:D Szacun :)
Brzuszek godny podziwu :-)
OdpowiedzUsuńDoskonały brzuch!! Zazdroszczę ;)
OdpowiedzUsuńBrzuch idelany, do takiego dążę! :)
OdpowiedzUsuńCo do ćwiczonek z liną polecam chodzenie po niej :) Świetna zabawa a mięśnie też swoje pracują ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńGdzie takie ładne tereny leśne znalazłaś? :) To gdzieś w Krakowie?
OdpowiedzUsuń