Koniec roku dziwnie wymusza w nas potrzebę podsumowań i analizy dotychczasowych sukcesów i porażek. Obiektywnie patrząc na mijający rok, muszę przyznać, że było w nim więcej powodów do radości niż smutku. W duchu liczę, że i kolejny będzie równie dobry. Z radością mogę zamknąć ten rok na jednej symbolicznej choince :)
A oto przegląd najważniejszych fit wydarzeń 2014 roku:
STYCZEŃ
Właściwie to grudzień, ale nie sposób nie napisać o 10. Krakowskim Biegu Sylwestrowym. To właśnie on był biegowym kopem, który pozwolił mi wystartować w Runmageddonie i HuntRunie. Szczerze żałuję, że w tym roku muszę sobie odpuścić start w tym biegu. Wg mnie najfajniejsza rekreacyjna impreza biegowa!
LUTY
Kolejny miesiąc i kolejny bieg. Tym razem był to bieg walentynkowy, w którym mam nadzieję, wystartuję także i w tym roku (ooops, chyba czas pomyśleć o przebraniu). Muszę przyznać, że mam duży sentyment do przebieranych biegów. Uwielbiam miny mijanych dzieci, które radośnie uśmiechają się na widok przebranych biegaczy. Serce się raduje :)
MARZEC/KWIECIEŃ
Te miesiące niezaprzeczalnie muszą być razem. To właśnie marzec/kwiecień wspominam najmilej z całego mijającego 2014 roku. Dlaczego? Treningi z Runbo dawały mi taką moc, jak nic nigdy wcześniej. Dzięki niemu czułam, że jestem w stanie pokonać każdą ścianę, rzekę, jezioro, czy bajoro na końskim torze. Ze łzami w oczach wbiegałam milionowy raz pod stromą górę, czy przerzucałam ciężką ubłoconą oponę... Tak bardzo chciałabym wrócić do tamtych treningów...
Sam kwiecień to pamiętny, pierwszy hardcorowy bieg z przeszkodami, czyli Runmageddon. Pamiętam te emocje przed, w trakcie i po starcie. Totalna miazga. Spełniłam swoje marzenie z dzieciństwa, pokonałam swoje słabości i pokazałam sobie, że jestem twarda babka. Niewiele brakło, a wskoczyłabym na podium, chlip chlip ;)
MAJ
Kolejne wyzwania, kolejne biegi. Razem z Runbo zaliczyliśmy mniejsze i większe imprezy sportowe, w tym mało ekscytujący Survival Race we Wrocławiu.
Dla mnie jednak najważniejszym momentem w biegowej "karierze" było moje pierwsze pudło :) Wspaniałe uczucie. Wtedy obiecałam sobie, że jeszcze kiedyś tam wyląduję... Jak na razie nie udało mi się tego powtórzyć :(
CZERWIEC
Czerwiec to jeden z fajniejszych medali i pierwszy "normalny" (czyt. bez przeszkód) zorganizowany bieg na 10km. Wymęczyłam się wtedy niesamowicie, w myślach miałam nawet chęć porzucenia biegania na dobre... Na szczęście się nie poddałam :D
LIPIEC
Ooooo tak! Lipiec to fajny miesiąc, bo z nim wiąże się kolejne fajne (lekko swędzące) wspomnienie, czyli HUNT RUN. Najdzikszy bieg roku (wciąż słyszę nad uchem bzyczenie wygłodniałych komarów ;))!!!! Po cichu liczę, że i w tym tam zawitamy, chociaż teraz już wiem, że treningi muszę zacząć zdecydowanie wcześniej! :)
SIERPIEŃ - GRUDZIEŃ
Wstyd się przyznać, ale podczas tego okresu byłam tylko raz na zorganizowanym biegu, który okazał się totalną porażką. Wizja nadchodzących zmian tak mnie zestresowała, że na długi okres zapomniałam o swojej biegowej pasji... Mam nadzieję, że w końcu uda mi się na tyle zorganizować, żeby powrócić do tego co kocham...
Podjęłam pewne decyzje, które mam nadzieję zaowocują nowymi biegowymi krążkami na szyi :)
Ach... muszę przyznać, że cudownie było z powrotem powrócić do tych wszystkich wydarzeń. Wierze, że 2015 rok będzie równie bogaty w sportowe wspomnienia :)
A jak tam u Was? Z jakim bilansem kończycie 2014 rok? :)
J.
Podziwiam Cię! W tym roku całkiem sporo startów miałaś :). Czasem trzeba zwolnić, odpocząć od biegania. Może wkręcić się w inny sport? Potem wraca się z powrotem z większą siłą i motywacją :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, ja także :D
Usuńjak widac to byl pracowity rok!!!! rewelacja!!!! :)
OdpowiedzUsuńSporo się wydarzyło w tym roku, życzę, żeby kolejny był równie udany ;)
OdpowiedzUsuńJa się do biegania nie nadaję, ćwiczeniowych podsumowań też nie mam co robić, bo w sumie niewiele robiłam. W nowym roku zrobię anty-postanowienia, skoro postanowienia się nie spełniają, to jak te anty- też się nie sprawdzą, będzie lepiej ;)
OdpowiedzUsuńBiegasz tak blisko mnie, że aż dziwne, że się dotąd nie spotkałyśmy:) (aaa, to pewnie dlatego, że ja w tym roku właściwie nie startowałam w biegach organizowanych w najbliższych okolicach)
OdpowiedzUsuńmało gadasz, dużo robisz - to mi się podoba :) tu nie ma snucia planów, jest działanie :)
OdpowiedzUsuńSuper podsumowanie! Oby kolejny rok był równie ciekawy :D
OdpowiedzUsuńPs. Bez kitu, w przyszłym roku też tak ozdabiam choinkę haha
Świetne podsumowanie, gratuluję wszystkich osiągnięć - mniejszych i większych, a także życzę kolejnych w nowym roku :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dodaję do obserwowanych!
www.kararinaa.pl
zazdroszczę tego zapału i samozaparcia
OdpowiedzUsuńgdzie sie podziewasz?
OdpowiedzUsuń