No, może nie do końca dwa tygodnie, bo z Tiff ćwiczyłam dużo wcześniej, ale postanowiłam liczyć Tiffoczki od momentu ogłoszenia
wyzwania STOP MUFFIN TOP. Kto jeszcze nie dołączył do wyzwania, niech się nie obawia - lista jest otwarta, więc można się dopisywać :)
Dzisiaj rano minęło mi dokładnie 14 dni z ćwiczeniami Tiff na boczki. Często też dodaję sobie inne workout'y Tiffany - najczęściej są to ćwiczenia bikini albo boks :) W zależności od tego, co w danym momencie zainteresuje mojego Synka :)
Czy widzę efekty? Ciężko powiedzieć - ostatnie tygodnie były dla mnie bardzo ciężkie. Niestety problemy zdrowotne odbiły się nie tylko na mojej psychice, ale także na moim żywieniu. W ogóle nie skupiałam się na tym co i kiedy jem, w efekcie czego, tłuszczyk na brzuchu zamiast spadać, rósł sobie w najlepsze. Niestety widać to także, w okolicach 'muffinek'. Nie ma się co oszukiwać - bez odpowiedniej diety, ćwiczenia na boczki nic nie dadzą. Niestety tłuszczyk w tej okolicy, w głównej mierze zbiera się w wyniku złego żywienia. Na szczęście od kilku dni, Synek czuje się lepiej, więc i ja zaczęłam powracać na dobre tory żywieniowe. Mam nadzieję, że tym razem nie zaprzepaszczę tego, o co walczę. Efekty wyzwania będziecie mogli zaobserwować dokładnie za tydzień - wtedy planuję wrzucić fotkę po zakończonych 21 dniach z Jillian, więc przy okazji także zobaczycie, czy coś zeszło z tych boczków, czy nie ;)
A jeśli o Jillian już mowa - dzisiaj zrobiłam po raz pierwszy level 3. Standardowo mam mieszane uczucia - euforia ćwiczeniowa miesza się z problemami przestrzennymi. No, ale... Kombinuję jak umiem - nie szukam wymówek, tylko szukam rozwiązań :) Relacja z trzeciego poziomu wkrótce na blogu :)
Ciekawa jestem jak tam u Was? Widać jakieś zmiany? Słyszałam, że wiele z Was miało zakwasy :) Nie martwcie się, też to przerabiałam, potem jest już tylko lepiej ;)))
J.