Wow. To było coś. Właśnie, jakieś 10 minut temu zakończyłam pierwszy trening z 30 dniowego wyzwania Lisy. Mentalnie przygotowywałam się do niego od wczoraj - razem z Synkiem analizowaliśmy ćwiczenia, jakie wykonuje Lisa, sprzęt potrzebny do ćwiczeń i ogólny poziom trudności. Szczerze? Troszkę byłam przerażona, wydawało mi się, że padnę po pierwszych 10 minutach. A jak było? O tym za sekundę. Wczorajsze przygotowania zostały przedłużone do dnia dzisiejszego, kiedy to rano wygrzebałam cały potrzebny sprzęt {duża część talerzy od sztangi była schowana, bo używałam stałego, 20kg obciążenia, jednak tym razem postanowiłam je obniżyć - wszak powtórzeń ze sztangą jest sporo, a nie chciałam w połowie przerwać ćwiczeń z niemocy lub kontuzji}. Po zgromadzeniu całego potrzebnego sprzętu do dnia pierwszego, oczekiwałam na tę WIELKĄ chwilę, czyli sen Czekoladki.
Ale dość tego smęcenia. Czas przejść do konkretów. Na początek kilka słów o tym jak się przygotować do pierwszego treningu z Lisą.
SPRZĘT:
-sztanga - moja waży 10kg. Przy niektórych ćwiczeniach wydaje mi się, że to zdecydowanie za mało, jak np. przy wyciskaniu na klatę, a przy innych znowu miałam problemy z wykonaniem wszystkich powtórzeń,
-skakanka - element cardio w tym treningu. Ja zdecydowałam się na moją starą skakankę, która mierzy tylko ilość podskoków, ale jest zdecydowanie bardziej cicha od tej biedronkowej. Od razu uspokajam - skakankę MOŻNA zastąpić czymś innym - można wprowadzić bieg w miejscu, pajacyki, burpees,
-talerz od sztangi - mój ma 8kg. Na tę chwilę uważam, że dla mnie jest to idealny ciężar :)
-hantle - Lisa używa dwóch talerzy, ale dla mnie wygodniejsze były hantle, które mają po 4kg każda,
-piłka gimnastyczna - Lisa używa piłki z obciążeniem, ale ja ją wykorzystuję tylko do podpórki podczas wyciskania :)
-sandbag - mój waży 13kg. Wykorzystuję go podczas przysiadów {podobnie jak Lisa} oraz jako podpórkę podczas ćwiczeń na triceps,
-krzesło/kanapa/stół - do ćwiczeń na triceps :) Lisa używa bardziej profesjonalnego sprzętu ;)
-stoper - ja nie używam swojego własnego, ponieważ czas odmierza mi stoper Lisy :)
ĆWICZENIA:
Nie będę opisywać każdego ćwiczenia, bo to się mija z celem. Wszystko można zobaczyć na filmiku poniżej:
System ćwiczeń wygląda następująco:
-30 sekund skakanki {Lisa wtedy wykonuje pierwsze ćwiczenie, które my obserwujemy i analizujemy},
-10 sekund przerwy,
-30 sekund ćwiczenia {np. pompki, wyciskanie sztangi na klatę, dive bombers push ups, przysiady ze sztangą itp},
-10 sekund przerwy,
-30 sekund skakanki,
-10 sekund przerwy,
-30 sekund ćwiczenia i tak dalej.
Trening składa się z dwóch rund, które oddzielone są od siebie 50 sekundową przerwą.
PRAKTYCZNE WSKAZÓWKI:
-na czas ćwiczeń zwiążcie ciasno włosy - ja kilkukrotnie musiałam zatrzymać się podczas skakania, bo włosy wkręcały mi się w skakankę {a miałam je upięte w koński ogon!}. Mnie pomogła dodatkowa spinka :D
-woda, woda, woda. Uwierzcie mi, po kilkudziesięciu minutach zachce Wam się pić ;)
-cały sprzęt ułóżcie w jednym miejscu, tak by szybko i sprawnie sięgać po potrzebną rzecz,
-podczas skakania obserwujcie Lisę - technikę, rodzaj sprzętu i automatycznie analizujcie, gdzie macie potrzebny sprzęt,
-zdecydowanie łatwiej wykonywać trening w większym pomieszczeniu, ale gdy zamienimy skakankę, na coś innego, wtedy nie ma zbytnich ograniczeń przestrzennych,
-warto podłożyć sobie jakąś matę/dywanik pod nogi podczas skakania - mniejszy hałas :)
-najważniejsze - nie zniechęcajcie się brakiem sprzętu lub pozorną trudnością treningu - zawsze można wykorzystać sprzęt dostępny w domu, a w przypadku braku sił wykonywać prostszą wersję ćwiczenia lub zwyczajnie zmniejszyć obciążenie :)
MOJE ODCZUCIA:
Jak najbardziej pozytywne. Zaskoczona jestem, że te 40 minut ćwiczeń tak szybko minęło. W porównaniu z Killerem Ewki, to było 5 minut ćwiczeń. Nie pod względem trudności {Killer jest zdecydowanie łatwiejszy}, ale pod względem różnorodności i braku monotonii. Po prostu bajka. Do tego przerywnik w postaci skakanki, to super uzupełnienie treningu siłowego. Na tę chwilę jestem pozytywnie nastawiona do całego wyzwania. Czekoladka nie obudził się ani razu, pomimo mojego skakania na skakance i trzaskania się hantlami. Na szczęście mieszkam na parterze, więc sąsiedzi także nie mogą mieć pretensji o podskoki :)
Sam poziom trudności też nie jest porażający Owszem na początku miałam obawy czy podołam, ale z każdym ćwiczeniem było lepiej. Chyba w przygotowaniu do wyzwania pomógł mi trening siłowy :)
Jestem pozytywnie zaskoczona energią Lisy. Do tej pory nie za bardzo przepadałam za jej osobą, wydawała mi się sztuczna i mało motywująca. Tutaj jednak Lisa pokazuje swoje fajne oblicze, wspiera, motywuje. Myślę, że duży wpływ ma fakt, że wykonuje ćwiczenia razem z nami, głos jest realny, a nie nagrywany, jak to miało miejsce przy innych jej filmikach.
Ufff. Cudowny dzień, cudowny trening. Aż zapomniałam, że się nie wyspałam :D
Hi5, jak to mówi Lisa :))))))))
-zdecydowanie łatwiej wykonywać trening w większym pomieszczeniu, ale gdy zamienimy skakankę, na coś innego, wtedy nie ma zbytnich ograniczeń przestrzennych,
-warto podłożyć sobie jakąś matę/dywanik pod nogi podczas skakania - mniejszy hałas :)
-najważniejsze - nie zniechęcajcie się brakiem sprzętu lub pozorną trudnością treningu - zawsze można wykorzystać sprzęt dostępny w domu, a w przypadku braku sił wykonywać prostszą wersję ćwiczenia lub zwyczajnie zmniejszyć obciążenie :)
MOJE ODCZUCIA:
Jak najbardziej pozytywne. Zaskoczona jestem, że te 40 minut ćwiczeń tak szybko minęło. W porównaniu z Killerem Ewki, to było 5 minut ćwiczeń. Nie pod względem trudności {Killer jest zdecydowanie łatwiejszy}, ale pod względem różnorodności i braku monotonii. Po prostu bajka. Do tego przerywnik w postaci skakanki, to super uzupełnienie treningu siłowego. Na tę chwilę jestem pozytywnie nastawiona do całego wyzwania. Czekoladka nie obudził się ani razu, pomimo mojego skakania na skakance i trzaskania się hantlami. Na szczęście mieszkam na parterze, więc sąsiedzi także nie mogą mieć pretensji o podskoki :)
Sam poziom trudności też nie jest porażający Owszem na początku miałam obawy czy podołam, ale z każdym ćwiczeniem było lepiej. Chyba w przygotowaniu do wyzwania pomógł mi trening siłowy :)
Jestem pozytywnie zaskoczona energią Lisy. Do tej pory nie za bardzo przepadałam za jej osobą, wydawała mi się sztuczna i mało motywująca. Tutaj jednak Lisa pokazuje swoje fajne oblicze, wspiera, motywuje. Myślę, że duży wpływ ma fakt, że wykonuje ćwiczenia razem z nami, głos jest realny, a nie nagrywany, jak to miało miejsce przy innych jej filmikach.
Ufff. Cudowny dzień, cudowny trening. Aż zapomniałam, że się nie wyspałam :D
Hi5, jak to mówi Lisa :))))))))
J.
Ja też byłam pozytywnie zaskoczona samą Lisą, która sprawia ,że aż chce się ćwiczyć! jest zabawna i motywująca i jak dla mnie na chwilę obecną są to ćwiczenia no1 ! cieszę się, że zaczęłaś to wyzwanie i nie mogę się doczekać Twoich efektów:)
OdpowiedzUsuńdzisiaj zrobi sobie fotki, żeby mieć z czym porównywać :) ja dziękuję Ci Anetko, za to, że mnie namówiłaś na to wyzwanie :*
Usuńpodziwiam, sztangi i waga tych wszystkich obciążeń jak na razie są dla mnie jeszcze nieosiągalne. mam nadzieję, że już niedługo tego też spróbuję :)
OdpowiedzUsuńzapraszamy do naszego konkursu :)
ale czy nie wydaje Ci sie ze mimo wszytko to trwa za długo, nie lpeiej robić po 1 zwowie? lub skórcić te ćiwczenia na 25-30 min?
OdpowiedzUsuńodpowiem na to pytanie za 29 dni :) chcę spróbować tego, co oferuje Lisa, zobaczę, czy będą efekty, bo po Zuzce nie miałam zadowalających rezultatów :/
Usuńa jak długo ćwiczyłaś z zuzką?:) wyzwanie lisy jest w gruncie rzeczy bardzo podobne do zwowów, tylko czas ćwiczeń jest 2-3 razy dłuższy, co za tym idzie - poziom trudności się zwiększa :P
Usuńja lubię dłuższe wyzwania :) tak, jak piszę - nie twierdzę, że jej zestawy są lepsze od ZWOWów, bo na razie tego nie wiem, zobaczę jak moje ciało zareaguje na 30 dni takiego treningu.
UsuńZ Zuzką przerobiłam ok. 43 ZWOWów, tutaj moja lista :) http://www.fitlifestyle.pl/p/zuzka-light.html
O ten link chodzi
Usuńmam wrażenie, że poczytujesz blog tłusteżycie ja po jego lekturze ( info jak długie treningi są szkodliwe) jak i po zwowach rozleniwiłam się i już nie licząc ćwiczeń stricte siłowych , nie ćwiczę dłużej niż 35 min
Usuńmnie poziom trudności przeraził !
OdpowiedzUsuńnaprawdę nie jest tak przerażająco, jak wygląda. warto spróbować chociaż jeden zestaw na sobie :)
Usuńmi też błyskawicznie mija każdy jej trening;)
OdpowiedzUsuńMam dużą ochotę na ten challenge, ale niestety ze sprzętu posiadam jedynie w tej chwili nieco za lekkie już hantle, skakankę i matę :( O piłce czy sztandze mogę niestety pomarzyć, nie mówiąc o bosu...
OdpowiedzUsuńa masz np. 5 litrową butelkę z wodą? albo worek węgla/ziemniaków, czegokolwiek :)? wejdź na ten LINk - tam jest mnóstwo innych propozycji na zamianę sprzętu.
UsuńLisa! Lisa! Lisa! Uwielbiam ją! To ona wprowadziła mnie w świat interwałów. Ćwiczyłam z nią, jeszcze przed jej operacjami plastycznymi (była śliczną dziewczyną!). I tak do teraz :) Niestety challenge będę mogła zrobić dopiero w wakacje, kiedy będę u rodziców. Tutaj mój pokój jest za mały. Robię za to inne programy. W ogóle cała ekipa BodyRockTv robi kawał dobrej roboty.
OdpowiedzUsuńMam dylemat i proszę o poradę. Chcę zainwestować w nowy sprzęt. Fundusze ograniczone, więc muszę dokonać wyboru - sandbag albo sztanga. Jak sądzisz, co będzie lepszą inwestycją? Sandbagi fajnie układają się na plecach, są wszechstronne, można je przeciągać, wyciskać, podnosić, bujać. Za to do sztangi można regularnie dokładać obciążenia, jest bardziej stabilna.
Dramatyczny wybór.... HELP!
Ciężki wybór, bo każdy z tych sprzętów jest przydatny, ale tak naprawdę jeden można zastąpić drugim. To zależy od tego, jakie treningi lubisz robić, bo jeśli myślisz o bodyrocktv to oni bardzo często używają sandbagu. Pisałaś o sztandze, że można dokładać obciążenie, to samo masz w sandbagu, to Ty kontrolujesz ile dosypiesz piachu i jaki chcesz mieć ciężar. Masz dostępne dwa worki, ja obecnie ćwiczę z jednym, który waży 13kg. Fakt, sztanga jest bardziej stabilna, ale właśnie dzięki tej "niestabilności" i przesuwaniu się piachu zmuszasz więcej mięśni do pracy. Ja osobiście, gdybym nie miała sztangi, ani sandbagu zdecydowałabym się na torbę :)
UsuńDzięki, też się skłaniam bardziej ku torbie. Ha, będę musiała zrobić przyczajkę na osiedlową piaskownicę! :P
UsuńHehehe ja wykorzystałam moment, jak przywieźli świeży piach na wiosnę :D Szybciutko podkradłam wiadra do piaskownicy synka, a potem synkowi do mojej torby :D Niah, niah, ale tak jak mówię, mnie na razie jeden worek wystarcza w zupełności :)
UsuńPS. Dzisiaj pytałam brata o opinię odnośnie sztangi vs. sandbagu i on powiedział, że wybrałby sztangę. No i masz Ci babo placek, co osoba to inna opinia :/
Byłam w podobnej sytuacji: nie posiadam w domu sztangi ani sandbaga ale postanowiłam w pierwszej kolejności wybrać sztangę. Dlaczego? 1- sandbag jest łatwiejszy do zastąpienia - plecak albo torba wypełniona np. butelkami z wodą.2- Łatwo też jest go wykonać samemu w domu, odrobina kreatywności i chęci:)
OdpowiedzUsuń3- nie wszystkie ćwiczenia można wykonywać z sandbagiem, szczególnie jeżeli ma się słabe nadgarstki - wyrzucanie go nad głowę zamiast sztangi może być niebezpieczne.
4- ćwicząc w domu bez sandbaga (ale z jego domową wersją) i bez sztangi znacznie bardziej brakowało mi sztangi.
Mam nadzieję, że moja opinia będzie pomocna. Wybór należy do Ciebie i proponuję wykonać kilka treningów wykorzystujących sztangę i sandbag i przekonać się bez czego nie możesz ćwiczyć:)